Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pon 03 Lip 2017, 10:52
First topic message reminder :

Restauracja

Restauracja hotelowa, w której goście hotelu Europa (i nie tylko) jedzą posiłki. Z reguły płacą za każde danie, bo rzadko kiedy decydują się opłacić z góry gotowe menu. Ze względu na potrawy pomieszczenie jest urządzone w śródziemnomorskim stylu – dominują tu włoskie dania, francuskie wina, a od niedawna także gruzińskie od dynastii Janashvili. Większość stołów znajduje się na widoku, jednakże jest przygotowane kilkanaście stolików na uboczu, ukrytych za kotarami, dla chętnych klientów. Obsługa z reguły uwija się szybko, a sam przybytek jest znany z bardzo smacznych obiadów i wysokich cen.

Mistrz Gry
Mistrz Gry

Nie 02 Wrz 2018, 19:24
The member 'Sofija Yaneva' has done the following action : Kostki


'k6' : 6
Fyodor Karamazov
Fyodor Karamazov
Restauracja - Page 5 Tumblr_my4nogqcbd1s9q9dro8_250
Samara, Rosja
30 lat
błękitna
za Starszyzną
wykładowca PUMu / twórca zaklęć
https://petersburg.forum.st/t906-fyodor-medofiyevich-karamazov#2743https://petersburg.forum.st/t923-f-m-karamazov#2932https://petersburg.forum.st/t925-obleje-cie-na-tym-egzaminie-zycia#2935https://petersburg.forum.st/t924-kniaz#2933

Pon 03 Wrz 2018, 14:12
Sytuacja zaczynała wreszcie być pod kontrolą. Jarchuki wstępnie zostały unieszkodliwione, magomedycy przybyli i zaczęli pomagać rannym, gwardziści podobno byli w drodze, a ludzie mieli jak się ewakuować. Skoro zaczynało być bezpiecznie to nadszedł najwyższy czas, by zrobić miejsce służbom miejskim i samemu się wycofać oraz zaleczyć rany. Musiał jakoś w końcu wyglądać podczas egzaminów na uczelni, nie mówiąc o Iskrze na scenie czy ścigającej jaką była Sofija, która nie mogłaby raczej latać na miotle z zabandażowanymi rękoma.
Kiedy zobaczył, że siostra go nie posłuchała zaklął szpetnie pod nosem, po czym stanął przy niej by złapać ją za ramię, aby nie zechciała przypadkiem pobiec za Krzesimirem, który najwyraźniej poszedł kogoś szukać.
- Wracamy do domu. Gwardziści pomogą mu ogarnąć ten cały bajzel - powiedział pewnie, po czym zaklął drugi raz widząc, że jego rudowłosa towarzyszka mimo skaleczeń również była w bojowym nastroju.
Ciągnąć za sobą Iskierkę (niechętnie, bo niechętnie, ale jednak wolał się upewnić, że wyjdzie stąd cało) podszedł do Sofiji i złapał ją za rękę tak, aby jak najmniej ją to bolało, a jeśli się dało to w ogóle.
- Chodźmy, twoja matka pewnie zaraz zrobi tu porządek - powiedział, po czym z obiema dziewczynami zaczął się kierować w stronę wyjścia do kuchni. W końcu chyba wszyscy znali drogę do Hotynki, więc jeśli po dojściu do bezpiecznego miejsca uznają, że magomedyk im się przyda to w końcu sami mogą do niego podejść zgłaszając się jako weselne ofiary.
Póki co jednak przeciskali się wspólnie przez kuchenne wyjście razem z innymi osobami i kucharzami, którzy słysząc o niebezpieczeństwie również postanowili ratować swoje życie. Fyodor im się nie dziwił - sam teraz chciał jak najszybciej uciec z miejsca zagrożenia.
Miał tylko nadzieję, że ci co zostali wewnątrz budynku zostali uświadomieni, co im grozi oraz że nie będzie ofiar. A przynajmniej nie za wiele.
I żadnych trupów. Zdecydowanie lepsze były wesela.

Fyodor, Iskra i Sofija z tematu
Irka Odrowąż
Irka Odrowąż
Restauracja - Page 5 Ytc0My2
Kraków, Polska
27 lat
czysta
za Raskolnikami
współwłaścicielka Piwnicy Bazyliszka
https://petersburg.forum.st/t878-irena-odrowazhttps://petersburg.forum.st/t963-irena-odrowazhttps://petersburg.forum.st/t879-podobne-wzywa-podobnehttps://petersburg.forum.st/t948-bazylia

Pon 03 Wrz 2018, 15:43
Mimo że zaklęcie obłaskawiające rzucone na jarchuka było pierwszym, jakie przyszło mi do głowy, nie spodziewałam się, że mogłoby odnieść jakikolwiek rezultat. Jedynie dwa razy miałam wątpliwą przyjemność przebywać w bezpośrednim sąsiedztwie takiej bestii i również dwa razy widziałam ją za kratami magicznego zoo, jednak w żadnym z tych przypadków stworzenia nie wykazywały szczególnej chęci współpracy z czarodziejami. Po dziś dzień zastanawiam się, jakim cudem Igor Aristov potrafi bez problemu zajmować się swoim okazem, jednocześnie nie wydając się specjalnie przejętym, że jarchuk w którymś momencie mógłby postanowić przeciwstawić się jego poleceniom. Z drugiej strony, widząc do czego ludzie są zdolni, by poskromić tak nieobliczalne zwierzę, nie jestem pewna, czy chcę znać odpowiedź. Zaskakuje mnie, że oczy czarnego psa stają się inne. Zaczyna brakować w nich zaciętości, wrogości i bólu, a pod wpływem czaru bydlę robi się pokorniejsze, nawet nie walczy tak zaciekle o odzyskanie kontroli nad własnym ciałem. Zdaję sobie sprawę, że dla każdego, kto nie przyglądał się uważnie tej przemianie, może to wyglądać jedynie na następstwo zaklęcia rzuconego przez Karamazova, ja jednak wiem swoje. Chcę wierzyć, że to zadziałało.
Nie dane jest mi jednak sprawdzić, jak ma się moja teoria do rzeczywistości, ponieważ nim się orientuję, córka zastępczyni Kosmasa Zakharenko już sięga po różdżkę. Na niewyobrażalnie długą chwilę serce zamiera mi w piersi, a przez głowę przebiega galopem kawalkada myśli wśród której prym wiedzie ta, że stworzeniu zaraz wyrządzą niewyobrażalną krzywdę.
- Nie! – Protestuję za późno. Okazuje się jednak, że nie powinnam martwić się na zapas, ponieważ w jarchuka zamiast kolejnej fali niewidocznego bólu wystrzeliwuje jedynie splot grubych lin, które krępują mu cielsko.
Z przejęcia i stresu oddycham szybko, serce boleśnie obija mi się o klatkę piersiową, kiedy w kilku prędkich krokach dopadam do psa i rozgorączkowana kładę mu dłoń na grzbiecie. To nieludzkie postępować tak z żywymi istotami, kiedy wystarczyłoby zachować jedynie minimum zimnej krwi i empatii i spróbować je uspokoić. I kiedy w sali zaczynają pojawiać się piersi magomedycy, klaruje mi się pewna myśl i bez zastanowienia dopadam jednego z nich.
- Macie środki uspokajające? – Głupie pytanie, powinni je mieć! – Ale takie, do stworzenia których nie użyto magii? Jakieś naturalne, jedynie na bazie ziół? Nie, nie potrzebuję, by mnie opatrzono, zaraz teleportuję się do Hotynki, obiecuję!
Potrzebuję ich przede wszystkim dla jarchuka, ale kiedy tylko dostaję buteleczkę do ręki, pierwsze co robię, to sama pociągam z niej solidnego łyka. Następnie wylewam część płynu na dłoń i podsuwam ją psu pod pysk. Całe szczęście, że większość gości już opuściła hotelową restaurację, a ci którzy zostali, nie zwracają uwagi na moje poczynania, zbyt zajęci przedstawianiem uzdrowicielom swoich obrażeń.
Weles
Weles

Wto 04 Wrz 2018, 17:53
Sofiji bez problemu udało się związać magicznymi linami jarchuka, co zdecydowanie ułatwiło pracę nadchodzącym służbom ratunkowym. Ci, co stali wystarczająco blisko drzwi wyjściowych albo wejścia do kuchni mogli usłyszeć, jak gwardziści w miarę szybkim tempie badali, czy pomieszczenie, do którego weszli jest bezpieczne, a do tego w miarę sprawnie ewakuowali wszystkich obecnych. Nie chcieli niepotrzebnie ryzykować życiem obywateli.
Na nieszczęście Ireny Odrowąż Krzesimir Wroński za bardzo się rozochocił rzucaniem naprawdę nieprzyjemnych zaklęć. Chcąc trafić w jednego z jarchuków przypadkiem źle wycelował i trafił w Polkę próbującą uspokoić naturalnymi ziołami jednego z tychże psowatych. Czar nie był jakoś specjalnie silny, jednakże trochę dał radę cię poddusić, Irko. Miałaś szczęście, że wokół byli magomedycy, którzy pomogli ci uporać się z przypadkowo rzuconym na ciebie czarem, a gwardziści przed chwilą przybyli na miejsce zaczęli zajmować się zwierzętami, zanim te mogłyby jeszcze komuś zrobić krzywdę. Zostało ci mieć nadzieję, że nie będą chcieli ich uśpić. I tylko sławny w niektórych kręgach detektyw, Semen Ovechkin, spojrzał podejrzanie na twoje działania, kiedy próbowałaś uspokoić psa. Coś nawet zapisał w swoim kajeciku, ale wątpliwe, byś miała czas to zauważyć.
O tyle dobrze, że chociaż Wrońskiemu udało się wskazać rzeczywiście najbardziej rannych gości. Zostało liczyć ich krewnym, że nikt przesadnie nie ucierpiał, a wszelkie urazy wyglądają na groźniejsze, niż takimi są w rzeczywistości.
Zaraz też gwardziści zaczęli wymuszać ewakuację na tych, co chcieli zostać i działać w dalszym ciągu. W razie potrzeby używali siły czy zaklęć nie chcąc sobie pozwolić na niepotrzebne ofiary. Opinia o Białej Gwardii i tak była coraz gorsza.
Wkrótce w części restauracyjnej hotelu nie pozostał nikt z pracowników ani gości, a jedynie kilku gwardzistów upewniających się, że "Europa" nie jest już niebezpiecznym miejscem.

Wszyscy z tematu
Krzesimir Wroński
Krzesimir Wroński
Restauracja - Page 5 WPj0H3Z
Kaliningrad, Rosja
21 lat
błękitna
za Starszyzną
kucharz
https://petersburg.forum.st/t674-krzesimir-wronski#1329https://petersburg.forum.st/t778-krzesimir-wronskihttps://petersburg.forum.st/t770-zjedz-mnie#1850https://petersburg.forum.st/t905-beszamel

Pon 12 Lis 2018, 18:09
23.07.1999

Krzesimir wciąż nie mógł w to wszystko uwierzyć. Zamążpójście Jadwigi mimo szybkiego postępowania spraw organizacji ślubu podświadomie wkładał chyba między bajki, pełen obaw, że moment, gdy jego ukochana siostrzyczka powie przed ołtarzem „tak” będzie także chwilą, w której będzie musiała pożegnać się z nadzieją na szczęście. Tymczasem narzeczeni pobrali się już prawie miesiąc temu, cudem uchodząc z życiem z własnego wesela. Wydarzenia tamtego dnia były jak okropny koszmar, a to, co stało się z Krzesimirem niewiele później wcale nie pomogło mu uwierzyć, że się z niego obudził. Przychodząc do hotelu Yaxleya, Wroński nieustannie bił się z myślami – powiedzieć mu, czy nie powiedzieć? Chociaż połączyły ich już rodzinne więzy, a Cecil, jak się zdawało, starał się zjednać sobie sympatię ludzi najbliższych jego żonie, Krzeszko po stokroć wolałby pomówić o swoim kłopocie z Konstantym. Kuzyn jednak, niby jak na złość, ale przecież zupełnie zasłużenie, odpoczywał teraz o tysiące kilometrów od Petersburga, a Krzesimir niechętnie odkrywał, na czym polega stałe odseparowanie od rodziny. Dotychczas mieszkał w Petersburgu z Jadwigą, często odwiedzając dom rodzinny ze względu na niekończący się łańcuch uroczystości. Odkąd jednak siostra wyszła za mąż, został sam w mieszkanku w stolicy, a do Kaliningradu sprowadzi go chyba dopiero własny ślub albo – uchowaj Boże – pogrzeb jakiś.
Okropnie, czego zupełnie się nie spodziewał, brakowało mu Jadwigi. Utrzymywał przedtem, jakoby strasznie wadziło mu jej ciągłe marudzenie o jego źle dobranych strojach, paniczny lęk przed wszystkim, co niehigieniczne, herbatki, na których musiał przesiadywać, by Jadzia mogła pochwalić się, jakim zupełnie nieżonatym, a przy tym stanu panieńskiego z pewnością wartym, chłopcem jest jej braciszek, ale po jakimś czasie odczuł brak siostrzanej obecności w swoim życiu. Obawiał się o nią tym bardziej, im więcej dowiadywał się o konsekwencjach rany otrzymanej od jarchuka, a wieść o ciąży dołożyła mu kolejnego zmartwienia.
Oboje byli świadomi, że największą siłą Wrońskich jest ich dzietność i od każdej kobiety, która nosiła to nazwisko oczekiwano, iż będzie miała co najmniej kilkoro dzieci. Jadwiga jednak, zamiast nadchodzącym macierzyństwem, zajmowała się w życiu bardziej robieniem kariery, co Krzesimir w stu procentach rozumiał, doceniał i popierał, chociaż oznaczało to także, że nie miał pojęcia, jak ona sama przyjęła tę wiadomość. Musiał więc złożyć siostrze długą wizytę w szpitalu i dopiero po rozmowie z nią (która okazała się trudniejsza niż myślał), udał się do „Europy”. Oczywiście, chcąc nie chcąc – na pieszo.
Restauracja, zgodnie z zapowiedzią Cecila w liście, nie miała już na sobie żadnych śladów po okropieństwach, jakie tu zaszły. Krzesimir wahał się, czy nie poprosić o zmianę lokalu na restaurację, która nie została doszczętnie zrujnowana w przeciągu ostatnich tygodni, ale uznał w ostateczności, że jego szwagier miał być może jakiś ważny cel w zaproszeniu go właśnie tutaj. Zasiadł więc przy jednym ze stolików, poinformowawszy kierownika sali, że to on jest dziś umówiony na obiad z panem Yaxleyem.
Cecil Yaxley
Cecil Yaxley
Restauracja - Page 5 Tumblr_mflnakJD3D1rffxo0o5_500
Londyn, Anglia
32 lata
błękitna
neutralny
właściciel hotelu / biznesmen
https://petersburg.forum.st/t746-cecil-yaxley#1694https://petersburg.forum.st/t756-cecil-yaxley#1769https://petersburg.forum.st/t757-pan-smierciozerca#1772https://petersburg.forum.st/t758-tamiza#1774

Nie 18 Lis 2018, 21:12
Prawda była taka, że Cecil zapewne też by w to wszystko nie uwierzył, gdyby nagle do jego posiadłości nie wprowadziła się żona, furiatka, ambitna kobieta, dziedziczka szanowanego rodu, projektantka mody, a to wszystko ledwo jedna osoba. Yaxley nawet nie myślał o nowych służących, bo tych mógł spokojnie olać i wylać, ale Jadwigi Wrońskiej nie mógł za nic w świecie. Już cały rok z nią wytrzymał w narzeczeństwie, aby przypadkiem nie wywołać skandalu w wyższych sferach i jako, że słowo "tak" się rzekło, a obrączki zostały nałożone musiał z nią już wytrzymać całe życie i nie było już odwrotu. Choć czasem rozważał czy aby na pewno, to jednak wiedział, że na drastyczne kroki jest jeszcze za wcześnie.
Tym bardziej, że żadne z nich nie zginęło na weselu, za to Jadwiga została ranna i była wręcz na świeczniku rodziny. Każdy się o nią dopytywał, dbał, pisał do niej, a jak nie mógł złapać z nią kontaktu to do Yaxleya, bo przecież z nią mieszkał. Mężczyzna nie mógł się doczekać, aż będzie po wszystkim, wystarczyło mu problemów z żoną, nie miał ochoty jeszcze przez całe lata podlizywać się jej rodzinie, by móc jakoś funkcjonować w Petersburgu. Wyglądało na to, że jednak przez jeszcze jakiś czas będzie musiał robić dobrą minę do złej gry, przynajmniej póki nie uda się wyleczyć nogi jego małżonki, a także dopóki kolejna Wrońska lub spokrewniona z nimi kobieta nie zajdzie w ciążę.
I choć Krzesiowi tęskniło się do obecności siostry, to Cecil miał odwrotnie - dużo by dał, by na powrót zamieszkać samemu, bez kobiety, która tak przeżyła ugryzienie jarchuka, że aż padła mu w ramiona, a do tego przeżywała na głos obecność każdej "niehigienicznej" rzeczy w ich domu. Anglik do tej pory nie wiedział jak z nią wytrzymał prawie cały miesiąc, skoro momentami chcieli się nawzajem zadusić.
O dziwo ciąża była dla niego naprawdę sporym zaskoczeniem, choć oboje bez zbędnych uczuć starali się o dziecko, aby jak najszybciej mieć ten temat z głowy i móc przez dziewięć miesięcy zająć się czymkolwiek innym, byle nie sobą. Mężczyzna nie spodziewał się jednak, że dojdzie do tego tak szybko, a świadomość tego, że za jakiś czas zostanie ojcem ciągle do niego nie dochodziła. Nawet poinformowanie rodzeństwa małżonki oraz własnej matki i otrzymane gratulacje nie sprawiły, że uwierzył w ten fakt bardziej, wręcz ciągle miał jakiś problem, by to zrobić.
Chyba to wszystko działo się po prostu za szybko.
Był w gabinecie, kiedy jego pracownik zapukał do niego i poinformował o przybyciu jego szwagra. Nie miał większego celu w zaproszeniu właśnie tutaj Krzesimira - ot, było blisko z jego gabinetu, no i mógł się przy okazji pochwalić, że nie próżnuje i dba o swój biznes (na wypadek, jakby Wrońscy się martwili, że się po takim ciosie nie podniesie). Dlatego zszedł w miarę spiesznie, aby zarazem nie zwlekać i nie wyglądać jakby pędził ile sił w nogach, po czym podchodząc do stolika Wrońskiego podał mu rękę na powitanie (nigdy nie wiedział jak się z nim witać).
- How are you, Krzesimir? - spytał na dobry początek.
Krzesimir Wroński
Krzesimir Wroński
Restauracja - Page 5 WPj0H3Z
Kaliningrad, Rosja
21 lat
błękitna
za Starszyzną
kucharz
https://petersburg.forum.st/t674-krzesimir-wronski#1329https://petersburg.forum.st/t778-krzesimir-wronskihttps://petersburg.forum.st/t770-zjedz-mnie#1850https://petersburg.forum.st/t905-beszamel

Wto 20 Lis 2018, 19:58
Kiedy zobaczył Cecila nadchodzącego z drugiego końca sali, Krzesimir bezwiednie wyprostował się w krześle. Niezręczność, z jaką wciąż musiał mierzyć się podczas spotkań z Cecilem była skazą na honorze jego gościnności. Chcąc powszechnie uchodzić za młodzieńca towarzyskiego i uzdolnionego, gdy idzie o kontakty międzyludzkie, nie powinien ustawać w próbach uczynienia tej relacji możliwie jak najbardziej naturalną.
- To ja powinienem pytać, jak się masz. Świeżo po ślubie, lada chwila ojciec dzieciom… – uścisnął rękę Cecila, na chwilę obejmując ją obiema dłońmi w mocniejszym uścisku. Szeroko się uśmiechał, nie dając po sobie poznać, że musiał właśnie podjąć wyjątkowo trudną decyzję. Przemilczał sprawę, po raz kolejny. – Moje szczere gratulacje. – po tym wszystkim, naprawdę w ciepłych barwach rysowała mu się wizja przybycia siostrzeńca na świat. Chociaż nie będzie nosiło ich nazwiska, dziecko Jadwigi z pewnością będzie dorastało wśród Wrońskich. Bez mała setka kuzynostwa Krzesimira dorobiła się już tylu dzieci, że nigdy nie zabraknie mu kompanii do zabawy, a i wszyscy w Kaliningradzie byli przyzwyczajeni do ciągłej obecności dzieci w domu i nieźle wytrenowani w zajmowaniu się nimi. Wrońscy byli szalenie rodzinni, ich rodowa siedziba, a także domy krewniaków były pełne życia, otwarte na gości. Jak wśród tych tradycji odnajdzie się Yaxley?
- Świetnie tu wygląda. – napomknął przyjaźnie, znacząco rozglądając się po odremontowanej restauracji. Nie wracał do sprawy ataku na ich wesele, była jeszcze zbyt świeża, co jakiś czas otrzymywał jeszcze oficjalne listy, wezwania i tym podobne. Nie mówiąc o tym, co stało się potem, o wydarzeniu, które zmieniło pogląd Krzesimira na sytuację w Petersburgu.
Sądził, że będą nietykalni. Poza pierwszymi stronami gazet, nie spodziewał się ujrzeć ani śladu działalności Czarnego Słońca w swoim życiu. Niedawno okazało się, że nie mógł się srożej pomylić. Czy to przypadek zadecydował, że to właśnie jego napadnięto i naznaczono ich pieczęcią? A może celowo wybierali osoby takie jak on, by naruszyć środowisko Starszyzny od strony, z której nikt nie spodziewał się ataku? Krzesimir nie angażował się wszak w politykę… Z trudnością przyjmował do siebie fakt, że jego przypadek, jego tragedia i jego totalne zagubienie w życiu, które zdawało się być pod kontrolą, może oznaczać coś zupełnie innego – zupełnie nie zależało im na tym, kogo capną i załatwią. Nikt nie mógł czuć się bezpiecznie.
Przez jakiś czas Wroński myślał, że Cecil zechce wyjechać gdzieś z żoną. Chodziły słuchy, że na wyspach był co prawda spalony, ale taki przedsiębiorca miał chyba wiele kontaktów w różnych krajach? W owym czasie był do tej myśli nastawiony bardzo krytycznie, wręcz wrogo. Nie wybaczyłby chyba długotrwałej, kto wie, czy nie wiecznej już rozłąki z Jadwigą. Teraz zaś zaczynał zastanawiać się – czy powinni tu zostać? Ciąża Jadwigi i jej ciężki stan bardzo martwiły Krzesimira, na czym postanowił się skupić, próbując w ten sposób choć na chwilę zająć się czymś innym niż własnym losem.
Cecil Yaxley
Cecil Yaxley
Restauracja - Page 5 Tumblr_mflnakJD3D1rffxo0o5_500
Londyn, Anglia
32 lata
błękitna
neutralny
właściciel hotelu / biznesmen
https://petersburg.forum.st/t746-cecil-yaxley#1694https://petersburg.forum.st/t756-cecil-yaxley#1769https://petersburg.forum.st/t757-pan-smierciozerca#1772https://petersburg.forum.st/t758-tamiza#1774

Sob 24 Lis 2018, 17:32
Kiedy dochodziło do ich spotkań w kontaktach między nimi wkradał się zawsze angielski dystans, podczas którego uważali co mówią, jak mówią i w którym momencie, nie mówiąc o tym, że niektóre rzeczy mógł wypowiedzieć tylko jeden z nich, jeśli nie żaden. Na przykład oboje mogli porozmawiać o pogodzie, ostrożnie o remoncie w restauracji, ale raczej żaden z nich nie mógł wypowiedzieć się swobodnie w swoim towarzystwie co myśli o tym całym nieszczęsnym małżeństwie, którego dopuścili się Cecil z Jadwigą. To byłoby w końcu bardzo nie na miejscu. Choć pewnie zabawnie by wyszło, gdyby się okazało, że żaden z nich nie uważa, żeby było ono szczególnie dobre lub korzystne dla kogokolwiek. No, może od biedy dla Jadzi, która może się pochwalić zagranicznym mężem. Ostatnimi laty w Rosji trwała cicha moda na takie małżeństwa, co poznać było można choćby po wyborach życiowych dwojga braci (w tym jednego martwego) z głównej linii dynastii Sorokinów. Albo patrząc na pochodzenie Konstantego Wrońskiego czy jego żony Anny.
- Thank you, póki co dobrze. Bardziej martwi mnie Jadwiga - powiedział dość dwuznacznie. Z jednej strony ton wyrażał troskę o żonę, ale w głębi duszy Yaxleya bardziej drażnił fakt, że na tyle dobrze się trzymała, że raczej nie było szansy by wykitowała. Póki co magomedycy przewidywali, że da radę utrzymać ciążę i pewnie będzie w stanie doczekać leku, który był dopiero opracowywany, bez najgorszych możliwych objawów. Aczkolwiek to były tylko przewidywania i wszystko mogło się jeszcze zdarzyć.
Krzesimir dobrze udawał, przez co mężczyzna nie zauważył, że nie tylko on tu coś ukrywa.
- Thank you again - powiedział. - Ale w dalszym ciągu mam nadzieję, że u ciebie wszystko dobrze. Nie widzieliśmy się z miesiąc - stwierdził, uznając, że skoro Krzesio był jednym z lepiej tolerujących go Wrońskich to powinien jednak zadbać, żeby ich relacje były chociaż poprawne. Nie chciał ich psuć swoimi uprzedzeniami, tym bardziej że jego szwagier starał się być ponad to.
Cecil jeszcze za bardzo nie myślał nad wychowaniem dziecka ani nad tym, jak bardzo uznawał za dobre socjalizację własnych potomków z dzieciakami Wrońskich. Jego dom rodzinny był wielki, niezapchany ludźmi i cichy, od kiedy mógł pojąć, że nie ma co się drzeć bez powodu, bo to i tak nic nie zmieni. Fakt, że jego małżonka należała do głośnych osób nie podobał mu się, a jeśli jego dzieci też mają takie być...
Chyba powinien rozważyć zajęcie jednego pokoju w hotelu dla siebie. Tak po prostu, na wypadek. Może mu się przydać.
- Cieszę się, że ci się podoba. Trochę czasu zajęło odnowienie tej restauracji, ale na szczęście widać efekty tego - powiedział dość chełpliwie, ale ciężko było powiedzieć, że przesadzał. To miejsce rzeczywiście wyglądało jak nowo zbudowane.
A skoro już tyle zainwestował w placówkę, w której mógł się czuć jak u siebie chociaż trochę, nie dziwota, że nie spieszyło mu się za granicę. Powiedzieć, że na Wyspach był spalony to mało - dawał głowę, że jakby pojechał z Jadźką choćby do takiej Francji też pewne służby by się nim zainteresowały. A bardziej na wschód nie chciał się wybierać, przynajmniej dopóki to nie okazywało się konieczne.
Krzesimir Wroński
Krzesimir Wroński
Restauracja - Page 5 WPj0H3Z
Kaliningrad, Rosja
21 lat
błękitna
za Starszyzną
kucharz
https://petersburg.forum.st/t674-krzesimir-wronski#1329https://petersburg.forum.st/t778-krzesimir-wronskihttps://petersburg.forum.st/t770-zjedz-mnie#1850https://petersburg.forum.st/t905-beszamel

Czw 06 Gru 2018, 00:01
Chyba powinni być światowi. Młodzi, światli bogacze wykształceni w prawdziwie nowoczesnym, europejskim duchu. Nie dalej jak przed dwoma laty Jadwiga hulała – jak łaskawe były określić jej podróże plotkarskie pisemka – po zachodnich stolicach jak stary dobry zakopiański halny, bez wątpienia zostawiając po sobie ślad w pamięci tamtejszych śmietanek towarzyskich. Jeszcze wczoraj proponowano Krzesimirowi, by zdobył się na podobne przedsięwzięcie i przed zakupem lokalu na własną restaurację spędził rok dokształcając swoje smaki na innym powietrzu, wśród innych smaków, na innych językach.
Myśl o porzuceniu Petersburga choćby na kilka miesięcy niesamowicie ekscytowała Krzesimira po wszystkim, co się stało i mimo wszystkiego, co stać się mogło – może już niedługo? A jednak tak nęcący przedtem przejaw zagraniczności, jakim była powracająca nawet w najkrótszej wymianie zdań angielszczyzna Cecila stracił bardzo wiele z uroku, który Krzesimir dotychczas dostrzegał bez przeszkód. Rażąca niechęć Yaxleya do choćby częściowej asymilacji z rosyjską kulturą, w której Krzeszko dorósł uczony doń szacunku świętszego niemal niż do Kościoła chwilami drażniła nawet złotego chłopca, którego podobno nie sposób wpienić jak należy. Jadwiga na niego liczyła, doskonale pamiętał rozmowy pełne próśb, by się postarał, chociaż trochę – a dzięki jego wstawiennictwu, wszyscy Wrońscy w końcu przekonają się do wyspiarskiego wybranka miłościwie panującej wybiegom rosyjskiej mody dyktatorki. Ostatecznie był tylko kolejną z jej ekstrawagancji, z tą różnicą, że związek pobłogosławili rodzice Wrońskiej, a na jej przedsiębiorczość wciąż zdarzało im się spoglądać sceptycznie. Krzesimir był jednak pewien, że kiedy usłyszą o ciąży Jadwigi, z miejsca wybaczą córce to i wszystkie inne jej przewinienia. Nie było tajemnicą, że nestorka Wrońskich niecierpliwie wyczekuje prawnuków po swoim najstarszym synu. Zapewnienia uzdrowicieli o dobrym rokowaniu sytuacji jego siostry podnosiły Krzesia na duchu jak mało co.
- Jest silniejsza niż się wszystkim wydaje. – rzekł, chcąc pocieszyć szwagra, ale czy przypadkiem nie zabrzmiał niegrzecznie, jakby insynuując, że Yaxley wcale nie zna swej małżonki? Młody Wroński bezsprzecznie mógł najwięcej powiedzieć na jej temat, spędzał z siostrą najwięcej czasu, a ze względu na jego naturę i odruchowo przyjmowaną w sporach rolę rozjemcy najczęściej także wysłuchiwał jej żali i udzielał tylu porad, ilu potrafił, od potwierdzania, że owszem, tafta zrobi furorę w letniej kolekcji do pocieszania jej, gdy roczny zysk domu mody okazywał się znacznie niższy od przewidywanych wyników. – Wyjdzie z tego. – to ostatnie dodał już bardziej dla siebie, może dlatego, że żaden z ludzi, z którymi rozmawiał o stanie zdrowia Jadwigi nie powiedział tego wprost, a Krzesimir bardzo potrzebował choć raz usłyszeć podobne zapewnienie.
Zmartwienie, jakim była sytuacja Jadwigi zdawało mu się wystarczającym usprawiedliwieniem dla dalszego przemilczania swoich spraw. W momencie, kiedy Cecil po raz kolejny zapytał go, jak się miewa, Krzesimir podjął decyzję, by jednak zawrócić głowę Konstantemu, chociaż ten był pewnie równie daleki od Petersburga myślami co ciałem.
- Trzymam się bez zarzutu, dziękuję. – odpowiedział więc Yaxleyowi, strojąc twarz w swój najbardziej przekonujący uśmiech, ten sam, do którego wzdychały wszystkie starsze panie chcące zobaczyć w nim złotego chłopca. Mógłby wspomnieć o poszukiwaniach miejsca na swoją restaurację, Cecil z pewnością mógłby pociągnąć dla niego za kilka sznurków, gdyby już się na coś zdecydował, ale Krzeszko sam zdziwił się rezygnując z tego pomysłu. Stracił nagle pewność realizacji swego planu, która przyświecała mu mniej więcej od wczesnego dzieciństwa.
Z drugiej strony, biorąc pod uwagę jego niedawny niefortunny wypadek, czy można było dziwić się jakiejkolwiek niepewności?
Cecil Yaxley
Cecil Yaxley
Restauracja - Page 5 Tumblr_mflnakJD3D1rffxo0o5_500
Londyn, Anglia
32 lata
błękitna
neutralny
właściciel hotelu / biznesmen
https://petersburg.forum.st/t746-cecil-yaxley#1694https://petersburg.forum.st/t756-cecil-yaxley#1769https://petersburg.forum.st/t757-pan-smierciozerca#1772https://petersburg.forum.st/t758-tamiza#1774

Nie 16 Gru 2018, 23:50
Cecil był od Krzesimira starszy o całe jedenaście lat i wiedział, że takie podróże są coś warte właśnie za młodu. Potem człowiek albo osiada na całe życie w jednym kraju, albo już musi wiedzieć coś o takich wyprawach, na które się decyduje w miarę regularnie. Yaxley z dość nieciekawych dla niego względów zdecydował się na to pierwsze stawiając dobro swoje i swojej linii rodowej nad swoje pragnienia powrotu do Anglii, które oznaczało dla niego zwyczajnie śmierć - chyba, że jakimś cudem doczekałby amnestii. Na to się jednak nie zapowiadało, ludzie po tej wojnie chyba wręcz łaknęli gryzienia piachu przez zwolenników Voldemorta. A ta sprawa była już zdecydowanie przegrana, nawet nie mógł liczyć na kolejny powrót Czarnego Pana.
Ta wyniosłość, wywyższanie się Brytyjczyka chyba nie powinno nikogo dziwić. W końcu pochodził z narodu, który przez lata chełpił się ilością posiadanych kolonii, koneksji i władzy. Tak jak Polacy przez lata chwalili się tolerancją, Rosjanie potęgą czy Francuzi kulturą. Pochodząc z wyższych sfer nieraz ludzie są uczeni, że ich pochodzenie jest ponad inne, bo wnieśli do świata to czy tamto. Ale czy naprawdę to cokolwiek znaczyło na dłuższą metę? Chyba niekoniecznie, skoro każdy chciał być wywyższony i nie było komu wywyższać.
A Cecila to traktowanie go przez rosyjskie elity po prostu jako męża Jadwigi Wrońskiej od tego nieszczęsnego ślubu bardzo irytowało. Mimo ledwo kilku lat przebywania tutaj jednak zdążył osiągnąć sukcesy biznesowe i bogactwo, a tymczasem wszyscy go traktowali wręcz jak własność nielubianej kobiety. Mężczyzna tylko zgrzytał zębami na myśl o tym, że musiałby znaleźć naprawdę miłą i posłuszną małżonkę, by nie być traktowany jak czyjaś fanaberia, a pełnokrwisty, bogaty szlachcic z europejskiego kraju.
A teraz jeszcze miał z nią jeszcze wychować dziecko. I to zapewne niejedno. Podejrzewał, że osiwieje prędzej niż którykolwiek z jego przodków, przez co niesamowicie pocieszył go w tym momencie fakt, że farbował włosy, by ukryć rudy ich kolor. Przy okazji zakryje również zbyt jasne pasma.
- Podejrzewam, że nieraz to udowodniła. A z takim wsparciem na pewno z tego wyjdzie - powiedział dość ugodowo, choć sam w jej przypadku uważał to za wadę, po czym skorzystał z okazji, że kelner podszedł spytać o zamówienie. Nie miał za bardzo ochoty rozmawiać o Jadwidze, u której codziennie pojawiał się jeśli akurat była w szpitalu, tak na pokaz. Za to kiedy była w domu nie krępował się zasłaniać pracą czy innymi obowiązkami, wiedział, że żona go wytłumaczy z nieobecności na herbatce przed ciotkami czy kuzynostwem. Ona tak jak on nie zamierzała się publicznie przyznawać do błędu jakim był ich związek małżeński.
Poprosił kelnera o lazanię i wino, pozwalając wcześniej Wrońskiemu wypowiedzieć się na temat najlepszego rocznika do tego dania. Uznał to za słuszne patrząc na jego pasje i fakt, że zdążył choćby podczas wesela dobrze poznać jego hotelową kuchnię.
Kiedy obaj zamówili sobie coś do jedzenia i omówili samopoczucie obojga wkradła się do ich rozmowy niepokojąca cisza, która bardzo się Yaxleyowi nie podobała. Żeby się jej pozbyć, a zarazem nie wracać do tak przykrych tematów jak Jadźka i jej zdrowie postanowił zadać raczej neutralne pytanie.
- A jak ci idzie szukanie lokalu na restaurację? Jadwiga coś wspominała, że się za czymś rozglądasz - zaczął, nim kelner podszedł z ich zamówieniem.
Krzesimir Wroński
Krzesimir Wroński
Restauracja - Page 5 WPj0H3Z
Kaliningrad, Rosja
21 lat
błękitna
za Starszyzną
kucharz
https://petersburg.forum.st/t674-krzesimir-wronski#1329https://petersburg.forum.st/t778-krzesimir-wronskihttps://petersburg.forum.st/t770-zjedz-mnie#1850https://petersburg.forum.st/t905-beszamel

Pią 22 Lut 2019, 20:19
- Bardzo na ciebie liczy. – rzekł poważnym tonem, choć miał stuprocentową pewność, że Jadwiga świetnie poradziłaby sobie bez flegmatycznego mężulka z niejasną przeszłością. Nie pasowali do siebie, to jasne, a Krzesimir, gdyby miał być szczery, nie umiałby wskazać kogoś ze swego szerokiego grona znajomych, kto podołałby zadaniu, jakim byłoby zbudowanie dobrego małżeństwa z Jadwigą. Sam był chyba najbardziej ze wszystkich świadom trudności charakteru swej siostry, lecz nie zamierzał pozwolić, by jej małżonek chociaż przez chwilę poczuł, że Krzeszko jest dobrym partnerem do wymyślania na liczne jagusiowe dziwactwa. Zawsze stał za nią murem. Chciał tylko upomnieć Cecila, dać mu jeszcze raz do zrozumienia, że o ile Jadwiga formalnie znalazła się pod jego opieką, to bracia Wrońscy nadal czuwają, a i petersburska socjeta nieprędko o brawurowej projektantce zapomni. Nawet gdyby chciał ją zabrać na drugi koniec świata (albo, co ostatnio stało się bardziej prawdopodobne, to Krzesimir wybędzie gdzieś daleko), gdyby za jego sprawą Jadwini spadł choć jeden blond włos z głowy, ktoś doniósłby o tym do Kaliningradu, a Wrońscy nie zostawiliby takiej sytuacji bez konsekwencji.
Nie patrząc do karty wybrał wino do posiłku, jednym uchem wychwytując, co zamówił jego szwagier. Sam dobrał coś prostego nie poświęciwszy jedzeniu zbyt wielu myśli. Po raz pierwszy od dawna nie miał apetytu, najchętniej zostawiłby przed sobą tylko kieliszek do wina i systematycznie osuszał go tak długo, aż słowa Cecila otuliłby uspokajający, senny szum upojenia.
- A i owszem. – przytaknął i zamiast skorzystać ze spotkania z Cecilem – bądź co bądź Anglik także „siedział” w biznesie i jako starszy, nieźle już doświadczony zarządca hotelu mógłby mu to i owo podpowiedzieć (z myślą o poprawie rodzinnych relacji, a jakże) – nie pociągnął tematu od razu. Ze spaceru, podczas którego odnalazł urocze, całkiem odpowiednie do jego zamiarów miejsce zapamiętał głównie przypadkowe spotkanie z Iskierką (kiedy zaczął tak pieszczotliwie myśleć o córce postrachu Samary?), a to wspomnienie z kolei skierowało jego myśli na bardziej ponure tory. Nie słyszał od niej ani słowa odkąd się wtedy widzieli, zupełnie jak gdyby objawiła mu się przy filharmonii tylko jako fatamorgana, w rzeczywistości będąc nadal o tysiące kilometrów oddalona od Petersburga i od Wrońskiego. Młodzieniec posmutniał nieco od natłoku przykrych myśli, ale wzruszyła go przy tym uważna troska Jadwigi. Krzeszko oczywiście pisał do niej o wszystkim, co się w jego życiu działo – zarówno zgodnie z jej poleceniem, jak i z potrzeby własnego serca – ale nie spodziewał się, że teraz, kiedy siostra musi mierzyć się z tyloma swoimi problemami, a styczność ze sprawami Krzesimira ma czysto korespondencyjną, umkną jej pewne drobiazgi. Poszukiwanie miejsca  na restaurację, której cały zamysł był jeszcze mglisty i niepewny posiadało jak na razie status drobiazgu, zwłaszcza w porównaniu ze stanem zdrowia pani Yaxley.
- Nieopodal filharmonii jest miejsce, które mogłoby się nadać. – zakończył swą wypowiedź wymijająco. Zwykle bardzo cierpliwy jako bywalec restauracji, szczególnie, gdy nie męczył go głód, teraz nie mógł się doczekać, aż pojawi się coś, co posłuży jako neutralny wypełniacz czasu między dwiema trudnymi sytuacjami. Krzesimir wchodził w jedną odwiedzając „Europę”, wracał do wspomnień, z którymi chyba jeszcze nie uporał się w całości, a wychodząc z hotelu będzie zmuszony zmierzyć się z własnym losem i przyszłością wyobrażaną w najczarniejszych barwach.
Cecil Yaxley
Cecil Yaxley
Restauracja - Page 5 Tumblr_mflnakJD3D1rffxo0o5_500
Londyn, Anglia
32 lata
błękitna
neutralny
właściciel hotelu / biznesmen
https://petersburg.forum.st/t746-cecil-yaxley#1694https://petersburg.forum.st/t756-cecil-yaxley#1769https://petersburg.forum.st/t757-pan-smierciozerca#1772https://petersburg.forum.st/t758-tamiza#1774

Sob 02 Mar 2019, 12:59
- Myślisz, że w każdej kwestii? - skoro już byli rodziną chyba powinien o to spytać, niby w tajemnicy czy coś. Yaxley w ogóle nie rozumiał słowiańskiej duszy i tego, jak wedle tych całych Wrońskich powinien się zachowywać. Jedyne co zauważył to to, że za nim nie przepadają, a zarazem pragną, by dbał o swą żonę jakby szczerze i do szaleństwa ją kochał, co mocno było ze sobą sprzeczne, bo przecież jeśliby się tak zachowywał ciężko by było o "rozwalenie" ich związku. Ale może zdawali sobie sprawę, że wcale nie tak łatwo o rozwód, szczególnie kościelny i że to zawsze skandal, więc z dwojga złego chcieli uniknąć takich problemów dla swojej rodowej projektantki mody. A szkoda, to by do niej nawet pasowało, a jakby go rzuciła mógłby mówić, jaka była dla niego okrutna i robić z niej w opinii publicznej potwora, każdy by to musiał zrozumieć. W końcu zerwanie zaręczyn już jest skandalem, co dopiero rozwiązanie małżeństwa! I to w momencie, gdy w grę wchodzą dzieci. A kto wie czy w tym patriarchalnym świecie nie zostałyby jednak przy Cecilu. Albo tylko jedno, w końcu jeśliby się rozwiedli po obecnej ciąży to zapewne mieliby jedno dziecko.
Z drugiej strony Wrońscy pewnie nie pozostaliby dłużni i rzucili się na niego, że rzuciła go, bo był taki, siaki i owaki. Ale chyba jakoś bardzo by nie płakał, gdyby miał się wynieść w spokojniejsze, niezagrożone Czarnym Słońcem rejony, z dziedzicem przy boku, którego mógłby wychować całkowicie po swojemu - chyba, że jednak wpływy tego polskiego rodu są większe niż sądził i dogadaliby się z sędzią, żeby odebrać mu syna lub córkę. Wtedy zostałoby mu ożenić się ponownie, tym bardziej z lepiej wybraną małżonką - jakby tak się zastanowić - i tak wyszedłby na plus. Ach, czemuż życie nie układa się tak prosto?
Może gdyby znał Krzesimira lepiej zauważyłby, że jest nieobecny. Widząc jednak, jak bez zerknięcia choćby w kartę dań daje radę dobrać wino do posiłku i coś sobie zamówić uznał, że ten już tak doskonale zna jego hotelową restaurację, zapewne po tym nieszczęsnym weselu, na którym nieciekawie skończyła jego kuzynka, a zarazem świadkowa.
- Widzę, że już dobrze kojarzysz menu, szwagrze - powiedział z uznaniem, bo to w sumie było jedyne, co mógł docenić obecnie w tym młokosie. No ale w sumie co innego mógłby zauważyć? Bo na pewno nie doceniłby faktu, że ten zawsze trzyma stronę siostry, w ogóle nie zauważając, że jej charakter mógłby odstraszyć nawet najzagorzalszego absztyfikanta. Ba! Do tego małżeństwa zapewne by nie doszło, gdyby jego siostra ujawniła swój prawdziwy charakter przed zaręczynami.
- Okolice filharmonii wydają się dobre - powiedział tylko nie mając innych danych, za pomocą których miałby wiedzę, do której mógłby się odnieść. W międzyczasie kelnerzy przynieśli im posiłek, więc Yaxleyowi zostało życzyć szwagrowi smacznego. Zaczął jeść czekając, czy Krzesio jeszcze mu coś powie. W końcu miał mieć do niego jakąś sprawę, jednakże po tym krótkim wybadaniu nie wydawało mu się, że chodziło o radę w kwestii założenia własnego biznesu. Był jednak Anglikiem i niepodobnym było, żeby wyciągał ze swojego gościa takie rzeczy wprost, więc czekał. Czekał smakując lazanii i popijając ją winem.
Krzesimir Wroński
Krzesimir Wroński
Restauracja - Page 5 WPj0H3Z
Kaliningrad, Rosja
21 lat
błękitna
za Starszyzną
kucharz
https://petersburg.forum.st/t674-krzesimir-wronski#1329https://petersburg.forum.st/t778-krzesimir-wronskihttps://petersburg.forum.st/t770-zjedz-mnie#1850https://petersburg.forum.st/t905-beszamel

Sob 30 Mar 2019, 22:43
Życie wydawało się Krzesimirowi pełne. Dobre, w porównaniu z innymi starszyźnianymi rodami naprawdę nie miał podstaw do zażaleń. Między stajniami a restauracjami, balami i podwieczorkami, jakoś szło się do przodu, bez potrzeby głębszej refleksji. Kiedyś Krzeszko miewał takie, prawda, ale odkąd postanowił zostać Złotym Chłopcem Starszyzny, wyciszały się systematycznie, a życie było coraz lepsze.
Przez ułamek sekundy znowu spojrzał na to wszystko z innej perspektywy. I prawie złapał się za głowę.
W dupie mam to twoje menu.
- Cecil, na Boga. – na powierzchni wiecznego – jak się zdawało – spokoju Krzesimira od jakiegoś czasu powstawały rysy. Podstępnie kreśliły swoje zakręty, przecinały całe jego istnienie głębokimi, drastycznymi liniami i czekały. Czekały aż wzdłuż którejś z nich pojawi się w końcu pęknięcie.
Wroński mógłby przysiąc, że między kęsami niezłej, ale przyrządzonej bez polotu potrawy, usłyszał niepokojący trzask, pierwszy zwiastun katastrofy.
Właściwie nie miał już nic do stracenia. Łyknął nieco wina i wreszcie powiedział, co mu na sercu leżało.
- Obaj wiemy, że jesteś jej potrzebny jak dziura w moście. – to powiedziawszy, oparł się łokciami o stół, zupełnie zapominając o jedzeniu. – Z kimś takim jak ty nigdy nie będzie szczęśliwa, ani ty z nią, ale to, prawdę mówiąc, wcale mnie nie obchodzi. – Krzesimir bywał idealistą. Bywał nim z lubością i uporem, częściej niż można by się spodziewać po człowieku podobnie jak on wykształconym i obytym w świecie. Szczęście w małżeństwie pozostawało zatem dla niego wartością, którą trudno przecenić, szczególnie jeśli to o szczęściu jego ukochanej siostry była mowa.
- Nie wiem, czym przekabaciłeś ojca na swoją stronę i dlaczego się zgodził, żeby wyszła akurat za ciebie, ale dobrze wiesz, że jesteś dla niej najgorszym możliwym wyborem. – naprawdę wolałby widzieć, jak Jadwiga przynosi rodzinie wstyd swoim staropanieństwem (działy się już u Wrońskich znacznie gorsze tragedie), gdyby mogła przy tym spokojnie mieszkać sobie w Petersburgu – a może i w Paryżu, Mediolanie albo Nowym Jorku – i rozwijać działalność domu mody. Trudno byłoby mu powiedzieć, czego jeszcze siostra potrzebowałaby do pełnego szczęścia, ale sam fakt, że rzadko rozmawiali ze sobą na temat Cecila przed jej ślubem było wystarczająco jasnym znakiem: Jadwiga nie chciała myśleć o swojej przyszłości, odkąd on stanowił jej część.
W miarę jak zastanawiał się nad pogmatwaną sytuacją Jadwigi, pojawiało się coraz więcej niewiadomych, których Krzesimir za żadne skarby nie mógł rozgryźć.
- I teraz to nie ma już znaczenia. – dokończył, zorientowawszy się po krótkiej chwili, że zamilkł, pogrążony w myślach. Razem ze słowami wydostawał się z niego gniew, jak chmura dymu roznosząca w powietrzu truciznę. – Tylko spróbuj zniszczyć jej życie, Yaxley.
Dawali mu do zrozumienia, że obserwują wszystkie jego poczynania, a opiekę nad Jadwigą przejął, owszem, ale nigdy w całości. Uprzejmie sugerowali, by dla własnego dobra dbał o żonę. Ale nigdy nie padły otwarte groźby, aż do teraz. Kto się najbardziej zdziwi, że padły akurat z ust Krzeszka, temu nagrodę.
Cecil Yaxley
Cecil Yaxley
Restauracja - Page 5 Tumblr_mflnakJD3D1rffxo0o5_500
Londyn, Anglia
32 lata
błękitna
neutralny
właściciel hotelu / biznesmen
https://petersburg.forum.st/t746-cecil-yaxley#1694https://petersburg.forum.st/t756-cecil-yaxley#1769https://petersburg.forum.st/t757-pan-smierciozerca#1772https://petersburg.forum.st/t758-tamiza#1774

Pon 08 Kwi 2019, 17:40
Yaxley miał zdecydowanie na odwrót. Musiał, nieszczęśliwy, opuścić swój dom, jego marzenie by w Anglii ważna była czystość krwi upadła wraz z Voldemortem, a jego brytyjskie dziedzictwo zostało zaprzepaszczone - nie miał jak się tym zająć, a matka z pewnością już nie mogła patrzeć na ich kiedyś wspólne miejsce zamieszkania. W końcu nawet nie mogła odwiedzić syna, żeby przypadkiem nie znaleźli go aurorzy.
To by był dopiero skandal... - pomyślał. W tej wizji podobała mu się jedynie wizja Jadwigi, w końcu ona zdecydowanie nie chciała męża-skandalisty. Może nawet by do tego doprowadził, gdyby nie fakt, że pewnie skażą go na pocałunek dementora. Gdyby chodziło o sam Azkaban zawsze by mógł spróbować z niego uciec.
W każdym razie nawet obecne interesy, małżeństwo i dzieci w drodze nie powodowały zapełnienia pustki w jego duszy. To zdecydowanie nie było dla niego odpowiednie miejsce, ale cóż mógł zrobić? Nie miał tak na dobrą sprawę gdzie wyjechać i uciec od obecnej tu słowiańskiej hołoty. Jak w takich warunkach mają się wychowywać jego dzieci? Przecież z taką matką pewnie będą Yaxleyami tylko na papierze.
Akurat żuł, kiedy w Krzesimirze coś zaczęło pękać. Miał zamiar rozsmakować się w daniu, jednak słysząc wręcz jęk oderwał swoje oczy od obiadu i spojrzał na szwagra. Na jego twarzy nie było widać żadnego zdziwienia, tylko jedna, uniesiona brew, ta lewa, mogła zdradzić, że taka reakcja go zaskoczyła, nawet myślał czy nie spytać go, czy z jedzeniem jest coś nie tak, ale nie zdążył, bo Wroński mówił dalej. Wiedział, że ten polski ród za nim nie przepadał i wiedział, że oni wiedzą, że o tym wie i że sam nie lubi rodziny żony, ale do tej pory nikt nie mówił o tym wprost. Najwyraźniej coś się zmieniło, skoro doszło aż do tego. Ale jego to nie obchodziło, zamiast tego skorzystał z okazji, że sam może powiedzieć co mu na sercu leży i rzekł:
- A myślisz, że ona mi jest potrzebna? Ty chyba sobie nie zdajesz ile trzeba wydać na jej fanaberie. Mógłbyś docenić, że wcale jej w karierze nie przeszkadzam ani nie odcinam dopływu pieniędzy, ale przecież lepiej zwalić na mnie całą winę. A wiesz, kto mnie wybrał na jej męża? - spytał, biorąc łyk wina i obserwując reakcję szwagra. - Ona sama. Nikt jej do tego małżeństwa nie zmusił, sama chciała. A z takim charakterem bym się zdziwił, gdyby znalazła kogokolwiek, kto by ją chociaż zniósł - pewnie powinien się ograniczać. Ale kto uwierzy w tą rozmowę? Kto uwierzy w grożącego Krzesimira i szczerego Cecila? Nikt, bo to nie jest u nich normalne. Wiadome więc było, że ta rozmowa zostanie między nimi, bo nawet jeśli jej treść przekażą dalej to i tak każdy będzie nie dowierzać i stukać się w głowę. - Mogła przede mną nie odgrywać idealnej żony to by nie było problemu, więc Jadwiga może mieć pretensje jedynie do siebie - wrócił do jedzenia. Nie będzie się przejmować gówniarzem idealizującym małżeństwo i nie patrzącym racjonalnie na różne sprawy. Kiedy Wroński znowu się odezwał spytał niemal prowokacyjnie:
- Bo co mi zrobisz? Namówisz Jadwigę na rozwód? Proszę bardzo, niech go załatwia. A może rozpowiesz, że mam nieświeże ziemniaki w kuchni? - kpił. - Na twoim miejscu tak jak ja odwiedzałbym ją w szpitalu, pytał o lekarstwo na ugryzienie i liczył, że utrzyma ciąże. Może o tym zapomniałeś, ale ja nie muszę niszczyć jej życia, ona i tak niespodziewanie znalazła się na skraju - w końcu co jak co, ale Anglika nie można było wpuścić o wpuszczenie jarchuków na własny ślub. Nie dość, że spowodowały zamieszanie, to jeszcze zabiły jego kuzynkę. A jakoś z tej okazji nikt mu kondolencji nie złożył.
Egoistyczne polaczki.
Sponsored content


Skocz do: