Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pią 03 Lut 2017, 18:07
Leśniczówka

Pierwsze, co przychodzi na myśl po usłyszeniu słowa leśniczówka to niski domek zrobiony z drewnianych bali, najczęściej z pozostawionym surowym wyglądem drewna, rzadziej pomalowanym na zielono. Obecni właściciele mają jednak więcej fantazji, bo parędziesiąt lat temu budynek przemalowano na błękitno i ozdobiono metalowymi, florystycznymi ornamentami przytwierdzonymi do drewnianych ścian. Wokół leśniczówki trawa jest zawsze skoszona, choć krzewy nigdy nie są przycinane, rozrastając się do sporych rozmiarów. Jej właścicielami są dwaj bracia – pomarszczeni jak rodzinki, z gęstymi brodami szarymi jak popiół i białymi, długimi włosami. Złośliwi mówią, że bracia żyją już za długo, co nie jest do końca nieprawdą, bo dokładny wiek mężczyzn jest nieznany, a z pewnością przekroczyli już setkę.

Dunja Yaneva
Dunja Yaneva
Leśniczówka Tumblr_inline_odt8ogzB3P1rifr4k_500
Belgrad, Federalna Republika Jugosławii
47 lat
czysta
za Starszyzną
zastępczyni komendanta Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t667-dunja-yanevahttps://petersburg.forum.st/t681-dunja-yaneva#1360https://petersburg.forum.st/t683-pani-kosto-tfu-yanevahttps://petersburg.forum.st/t682-rokita

Sob 22 Kwi 2017, 12:43

10.04.1999

Dunja długo wahała się, na co wydać znalezione przypadkiem ruble. Musiał jej je zesłać sam Weles, bowiem nieprawdopodobnym było, by ktoś od tak zgubił osiem tysięcy. Chyba to był jeden z powodów, dla których kobieta odpuściła sobie szukanie pierwotnego właściciela - za takie pieniądze mogła zrobić coś konkretnego.
Stwierdziła, że spróbuje rozruszać trochę towarzystwo z wyższych sfer oraz spróbować zeswacić swoje wyrodne dzieci (które notabene najwyraźniej olały ją i jej starania) i postawiła na polowanie. Nie miała większych problemów dogadać się z właścicielami leśniczówki, żeby pomogli w organizacji - mieli w końcu doświadczenie i znalezione przez gwardzistkę fundusze. Zostało poczekać na pierwszych gości.
Siedziała sobie więc spokojnie na jednej ze zorganizowanych ławek (tak na wypadek jakby miało być ognisko. Kto nie lubił ognisk?) i sprawdzała czy wszystko jest gotowe. Odhaczyła już posiłek, którzy przygotowywali dwaj bracia, przygotowanie miejsca na ognisko oraz przedmioty potrzebne do wszelkich rozrywek. Mapy lasu czy atlasy grzybów również znajdowały się w zasięgu jej wzroku.
Sama leśniczówka też została wysprzątana na błysk i choć Dunji bardzo nie podobały się swobodnie rosnące krzaki po rozmowie z mężczyznami wiedziała, że nie zgodzą się na ich przycięcie choćby sama miała to zrobić. Szkoda. Jej prawie arystokratyczny zmysł estetyki był widokiem skoszonej trawy i rozrośniętych krzewów wręcz wstrząśnięty.
Widząc, że chwilowo nie ma nic więcej do roboty zaczęła przygotowywać listy. Uznała, że dla bezpieczeństwa lepiej zapisać kto czym będzie się zajmować.
W końcu nie można być do końca pewnym co znajduje się w lesie.
Konstanty Wroński
Konstanty Wroński
Leśniczówka WjiKPQc
Kaliningrad, Rosja
31 lat
błękitna
za Starszyzną
uzdrowiciel i zastępca dyrektora Oddziału Zakażeń Niebezpiecznych
https://petersburg.forum.st/t702-konstanty-wronskihttps://petersburg.forum.st/t708-konstanty-wronskihttps://petersburg.forum.st/t710-konstanty-wronskihttps://petersburg.forum.st/t709-merkury#1489

Nie 21 Maj 2017, 16:38
Nie da się ukryć, że Konstanty bardzo lubi polować, dlatego też nie mógł odrzucić propozycji Dunji Yanevy, którą poznał kilka lat temu jeszcze na jednym ze szlacheckich spotkań w Pałacu Sprawiedliwości. Choć kobieta była od niego dużo starsza, bo o całe piętnaście lat, to miał do niej ogromny szacunek. W końcu zdaje sobie sprawę z tego, że Dunja pełni bardzo wysoką funkcję w Białej Gwardii i jako wicedyrektor jednego z oddziałów w szpitalu nie raz i nie dwa miał z nią do czynienia. Chcąc nie chcąc, współpraca między stróżami prawa a uzdrowicielami z Hotynki ma ze sobą ścisły związek, zwłaszcza w obliczu nasilających się ataków ze strony niebezpiecznych Raskolników. Dziś jednak Wroński zamierza cieszyć się wolnym dniem, co ostatnimi czasy nierzadko się zdarza, dlatego też nie chce niepotrzebnie myśleć o swej pracy. Nie do końca też wie, kto ostatecznie pojawi się na polowaniu, z wyjątkiem całej gromady Wrońskich i jego przyszłej żony, ale nie ma to już dla niego znaczenia.
- Dunju, witaj! Dawno się nie widzieliśmy! – mówi Konstanty, z uśmiechem na ustach witając się z kobietą. Jak widać, przyszedł pierwszy i nawet się nie spóźnił, co w rzeczywistości nie do końca jest w jego stylu. Z reguły Wroński robi wszystko na ostatnią chwilę, ale tym razem postarał się, by było inaczej. Skinięciem głowy przywitał braci, do których należała niewielka leśniczówka, jednocześnie przypominając sobie, że kilka lat temu przypadkowo miał okazję zawędrować w te okolice. Konstanty więc rozgląda się uważnie dookoła, by po chwili okrążyć starą chatkę i wolnym krokiem podejść do Yanevy, tym samym zerkając przez ramię na listy, które właśnie sporządzała. – Co u ciebie, Dunju? W czymś trzeba ci jeszcze pomóc czy może już wszystko gotowe? – pyta po chwili zastanowienia, siadając obok na drewnianej ławeczce i czekając na odpowiedź. Reszta niedługo powinna się pojawić. Zostało jeszcze około piętnaście minut, a – jak wiadomo – szlachcice lubią się spóźniać w wielkim stylu.


Ostatnio zmieniony przez Konstanty Wroński dnia Pon 22 Maj 2017, 21:47, w całości zmieniany 1 raz
Krzesimir Wroński
Krzesimir Wroński
Leśniczówka WPj0H3Z
Kaliningrad, Rosja
21 lat
błękitna
za Starszyzną
kucharz
https://petersburg.forum.st/t674-krzesimir-wronski#1329https://petersburg.forum.st/t778-krzesimir-wronskihttps://petersburg.forum.st/t770-zjedz-mnie#1850https://petersburg.forum.st/t905-beszamel

Pon 22 Maj 2017, 17:34
Trudno powiedzieć, by Krzesimir przyzwyczaił się do trybu pracy przez pięć dni w tygodniu; a może nie tyle się nie przyzwyczaił, co mimo tego ów tryb nie odpowiada mu ostatnio. Zwłaszcza z biegiem pór roku i ociepleniem zaczyna mu brakować większych ilości wolnego czasu. Od dziecka wiedział niby, że chce zostać restauratorem i z niekłamanym entuzjazmem zaczynał swoje zmiany, ale kiedy tylko Konstanty zaproponował, by Krzesimir wybrał się z nim na polowanie, wybłagał wręcz cały dzień wolnego – tym bardziej, że od dawna nie miał okazji porozmawiać porządnie, albo nawet spotkać się na dłużej z kuzynem – i oto rozglądał się właśnie po terenie leśniczówki, wystrojony we własnoręcznie wypastowane buty do jazdy konnej.
Zdawało mu się, że minęło ogromnie dużo czasu, odkąd miał okazję założyć je ostatnio. Było to bodajże na Gonitwie organizowanej przez Karamazovów na początku sezonu. Zupełnie jak gdyby odkąd wyprowadził się z Kaliningradu jeździeckie buty należały do innego życia Krzesimira. A przecież nie odciął się wcale od rodziny, często pisywał do matki (a nawet do babci czasami), korzystał z pieniędzy ze skarbca Wrońskich, a nie tylko z marnej pensji kucharza. Koniec końców, należał w stu procentach do rodziny, w której od pokoleń formowano pewne wzorce zachowań, więc teraz nie było dlań innego wyjścia niż przybyć do leśniczówki z kuzynem i – jak zwykł podczas letnich wakacji – przygotowywać się do polowania. Wrońscy polowali zwykle na lisy z psami gończymi, których wokół brakowało, ale to nic. Brakowało też, jak się domyślał, większości zaproszonych osób, bo że szlachcice lubują się w spóźnieniach i wielkich wejściach to najprawdziwsza prawda. Zamiast oglądania psów, których nie było i gawędzenia z nieobecnymi jeszcze gośćmi, przyglądał się jak właściciele leśniczówki przygotowują posiłek; zaciekawił go sposób, w jaki sprawiali mięso, ale nim o to zapytał, zrównał się z kuzynem i poprosił, by ten przedstawił go organizatorce polowania.
Nie miał okazji spotkać jej wcześniej, a i jej nazwisko nie było znajome; mimo to Krzesimir uśmiechnął się promiennie i skłonił nad jej wyciągniętą dłonią.
- Krzesimir Wroński, bardzo mi miło panią poznać.
Jadwiga Yaxley
Jadwiga Yaxley
Leśniczówka Tumblr_nn0pskOI471s2knhwo4_400
Kaliningrad, Rosja
24 lata
błękitna
za Starszyzną
kobieta biznesu, ikona mody i pasożyt swojego męża
https://petersburg.forum.st/t566-jadwiga-dobrawa-wronska#942https://petersburg.forum.st/t843-j-d-wronskahttps://petersburg.forum.st/t660-panna-jadzia#1245https://petersburg.forum.st/t766-coco

Sro 24 Maj 2017, 17:45
Jadwiga lubiła polowania z kilku powodów. Po pierwsze: dobrze było czasem odpocząć od, jakkolwiek pięknych i zadowalających gusta panny Wrońskiej, sal balowych i poznać inny rodzaj rozrywki, wciąż elegancki i bardzo arystokratyczny. Po drugie: trochę ruchu i adrenaliny nigdy nie zaszkodzi, a o ile tańce wymagają sporych umiejętności i świetnie rozruszają, o tyle nie są najbardziej ekscytującym zajęciem na świecie. Po trzecie i najważniejsze…
Boże, która kobieta nie uwielbia strojów do polowań? Na pewno nie Jadzia.
Czarownica miała zamiar spektakularnie pojawić się w leśniczówce, stylowo spóźniona, ale, choć przyszła po czasie, okazało się, że jest jedną z pierwszych osób. I trzecim Wrońskim w towarzystwie. Przez chwilę poczuła ukłucie zawodu, iż nie udało jej się wyczuć odpowiedniego momentu, jednak nie chciała dać zbić się z pantałyku dłużej niż na kilka sekund. Uśmiech trzymać, podbródek wysoko, plecy proste, trzeba dobrze zaprezentować kreację (sygnowaną małym, złotym haftem „JW” na mankiecie; każda okazja jest dobra na reklamę własnego biznesu).
Podeszła więc do zgromadzonych i mimo wielkiej ochoty uściskania Krzesia (co z tego, że widzieli się rano w mieszkaniu, minęły chyba wieki!) oraz zmierzenia krytycznym wzrokiem Konstantego (tak dla zasady, bo nie miała dziś zbytnio humoru na kąśliwe uwagi, nawet kierowane w stronę kuzyna marnotrawnego), najpierw chciała przywitać się z Dunją jako organizatorką polowania.
Pani Yaneva była Jadwidze dobrze znana. Wielokrotnie miała zaszczyt gościć ją w atelier, czy to z córkami, czy też samą. Brak arystokratycznego nazwiska gwardzistka nadrabiała piękną postawą i sylwetką – w sukniach prezentowała się czasami godniej od niektórych szlachcianek (chociaż tego projektantka nie mogła powiedzieć głośno, cóż to byłby za nietakt, wręcz: towarzyskie samobójstwo) i szycie dla niej było prawdziwą przyjemnością. Jak więc mogła nie przyjąć od niej zaproszenia do leśniczówki?
Dunjo! Wyglądasz pięknie jak zwykle. — Jadzia otworzyła ramiona, gotowa uściskać Serbkę. Dopiero po przywitaniach spojrzała na brata i kuzyna.
Wrońscy, jak widzę, prawie w komplecie.
Dunja Yaneva
Dunja Yaneva
Leśniczówka Tumblr_inline_odt8ogzB3P1rifr4k_500
Belgrad, Federalna Republika Jugosławii
47 lat
czysta
za Starszyzną
zastępczyni komendanta Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t667-dunja-yanevahttps://petersburg.forum.st/t681-dunja-yaneva#1360https://petersburg.forum.st/t683-pani-kosto-tfu-yanevahttps://petersburg.forum.st/t682-rokita

Pią 16 Cze 2017, 13:29
/Wpadajta ludzie! Będzie ciekawie, będziemy polować na koniach i w ogóle…
Jak ktoś nie może od razu wpaść to spoko, możemy założyć, że już przyszedł tylko siedział z boku i się nie odzywał. Albo po prostu się spóźnił./

Na szczęście nie czekała długo na pierwsze osoby. To było aż zaskakujące patrząc na fakt, że aż dwie osoby przyszły przed czasem. Normalnie wszyscy mieli skłonność do spóźniania się. Tym bardziej Konstanty, który nigdy nie pojawiał się na czas. Przystojny szlachcic niestety był zajęty, więc nie było sensu w zapoznawaniu go z którąś z jej córek, nie przeszkadzało to jednak Yanevie. Bardzo ceniła sobie dobrych uzdrowicieli, tacy nieraz ratowali sytuację przy bardziej niebezpiecznych misjach. No i osobiście za nim przepadała, umiała się z nim dogadać.
- Zdecydowanie za długo – kobieta przywitała Wrońskiego z uśmiechem. – Nie spodziewałam się, że przybędziesz pierwszy. A pomocy póki co mi nie trzeba, konie i sprzęt stoją trochę dalej, chyba o niczym nie zapomniałam.
Nie minęła dłuższa chwila, gdy Dunja zapoznawała się z kolejnym Wrońskim. Jak tak dalej pójdzie pozna całą rodzinę. W sumie nie narzekałaby z tego powodu, sprawiali wrażenie porządnych osób.
- Dunja Yaneva, mnie również miło – Krzesia kobieta nie kojarzyła, ale wywarł na niej raczej pozytywne wrażenie. Ciekawe czy zaręczony? – Mam nadzieję, że miło razem spędzimy czas.
Usiadła tak jak Konstanty wiedząc, że potem raczej się nie nasiedzi.
- Ciężko było o dzień wolny? Ja miałam wątpliwości czy uda mi się wziąć choćby pół dnia, na szczęście w Gwardii mamy spokojniejszy okres – spytała z ciekawości.
Niedługo potem spóźniona (choć nie tak jak reszta) przyszła Jadwiga Wrońska.
- Ale nie błyszczę tak jak ty – serdecznie uścisnęła przyszłą panią Yaxleyową. Świetnie dobierała jej stroje, więc Dunja nie potrafiła sobie odmówić wizyt właśnie u niej, a nie innej krawcowej.
Powoli zbierały się też inne osoby, z którymi kobieta mniej lub bardziej wylewnie się witała. Yaneva widząc ilość osób postanowiła więc powoli zacząć się zbierać. Rozdała wszystkim mapy lasu, po czym rzuciła do przybyłych:
- Skoro już się zebraliśmy może na rozgrzewkę zaczniemy od łapania jaroszków? Trzeba mieć do tego spryt. Osoby, które złapią ich najwięcej dostaną ode mnie ułatwienie do dalszej części – zaproponowała. Chciała też w ten sposób dać reszcie do końca się zebrać nim postawią na polowanie na większe zwierzęta… albo się zmęczą i pójdą na grzyby.
A jak nie to najwyżej ci strachliwi i leniwi pójdą na grzybobranie teraz, a ona resztę zgarnie i podjadą w okolice siedlisk tych zającopodobnych stworzeń.
Konstanty Wroński
Konstanty Wroński
Leśniczówka WjiKPQc
Kaliningrad, Rosja
31 lat
błękitna
za Starszyzną
uzdrowiciel i zastępca dyrektora Oddziału Zakażeń Niebezpiecznych
https://petersburg.forum.st/t702-konstanty-wronskihttps://petersburg.forum.st/t708-konstanty-wronskihttps://petersburg.forum.st/t710-konstanty-wronskihttps://petersburg.forum.st/t709-merkury#1489

Sro 28 Cze 2017, 13:27
To prawda, Konstanty Wroński uchodzi raczej za człowieka bardzo zajętego, którego ciężko złapać gdzieś indziej niż poza pracą. Jeśli nie na oddziale w Hotynce, to co najwyżej w towarzystwie Anny lub rodziny, z którą ostatnio stara się spędzać jak najwięcej czasu. Choć jego relacja z Jadwigą jest nieco napięta (zdaje się, że nie mogła mu wybaczyć jego małego wybryku), to z Krzesimirem utrzymuje dobre relacje, nawet jeśli jest od niego młodszy o dziesięć lat. Czasem nawet zdarza mu się przychodzić do jego pracy w przerwie lunchu, ale nie zmienia to faktu, że nie mieli ze sobą czasu, by porozmawiać. Zwłaszcza że chciał poruszyć temat Jadwigi, gdyż Konstantemu nie podoba się to, że zaręczyła się z Yaxleyem i już wkrótce – zaledwie zaraz po nim i Annie – mają wziąć ślub. Wrońskiemu wydawało się to wręcz niedorzeczne, pewnie przez to, że nie przepada za Anglikami, ale nie tak wyobrażał sobie przyszłość swojej najbliższej kuzynki. Może Dunja ma jakichś synów, z którymi można by zapoznać Jadwigę? To nie byłby najgorszy pomysł, Konstanty musi potem wziąć ją na bok i porozmawiać z nią na osobności.
- Jak widzisz, czasem potrafię wygospodarować czas, zwłaszcza jeśli mam pewność, że spędzę ten dzień w doborowym towarzystwie
– odpowiada szczerze, mając właśnie taką nadzieję, że dzisiejsze polowanie będzie mógł zaliczyć do udanych. – Niestety mamy ciężki okres w Hotynce, ale przynajmniej PUM wysyła nam na praktyki studentów, którzy w pewnym stopniu przejmują nasze podstawowe obowiązki – odpowiada, choć wolałby dzisiaj nie poruszać już tematu swojej pracy. Wroński wita się jeszcze z Krzesimirem i Jadwigą, a po chwili dodaje: – Jak zawsze, Jadziu. Dobrze was widzieć, ale zaraz powinna przyjść jeszcze przyszła pani Wrońska. – Uśmiecha się w ich kierunku, po czym spogląda na Dunję, która właśnie rzuciła swoją propozycję odnośnie początku polowania. – Wspaniale, to dobry pomysł na rozgrzewkę. Tylko uważajcie, żeby przypadkiem nie zaprowadziły was na bagna – zwraca się do Krzesimira i Jadwigi, z niemałym rozbawieniem puszczając im oczko. Nie należy przecież do tajemnic, że jaroszki wcale nie są takie miłe jakby się wydawało.
Jadwiga Yaxley
Jadwiga Yaxley
Leśniczówka Tumblr_nn0pskOI471s2knhwo4_400
Kaliningrad, Rosja
24 lata
błękitna
za Starszyzną
kobieta biznesu, ikona mody i pasożyt swojego męża
https://petersburg.forum.st/t566-jadwiga-dobrawa-wronska#942https://petersburg.forum.st/t843-j-d-wronskahttps://petersburg.forum.st/t660-panna-jadzia#1245https://petersburg.forum.st/t766-coco

Pią 30 Cze 2017, 20:52
Jadwiga wiedziała, jaki jest stosunek jej najbliższych do zaręczyn z Anglikiem. Co prawda matka była zachwycona, ale Krzesio oraz Kostek wydawali się niezadowoleni faktem, że wkrótce ich siostra i kuzynka stanie się panią Yaxley. Zwłaszcza Konstanty, którego widok przypomniał jej o tej całej sprawie. Ale cóż – i tak nie mogli nic z tym zrobić. Ślub już niedługo, klamka zapadła, bombs away, tak bardziej po brytyjsku. Wrońska… trochę się bała, chociaż za nic by tego nikomu nie powiedziała. Niekoniecznie małżeństwa, w końcu to był jej obowiązek, na którego wypełnienie była przygotowywana od kołyski. Ale Cecil… bywał dziwny. Czasami był po prostu bardzo spokojnym, kulturalnym mężczyzną, prawdziwym dżentelmenem. Wtedy lubiła go najbardziej i wtedy wyrzucała mu te brzydkie garnitury z szafy (to było po prostu nie do przyjęcia: taki brak gustu u tak eleganckich czarodziejów z zachodu!). Były jednak takie dni, kiedy się wściekał i projektantka miała wrażenie, że ledwo powstrzymuje się, żeby nie cisnąć w irytującą narzeczoną jakiegoś podłego zaklęcia. Ale naprawdę: podłego. Poza tym ta jego niechęć do mugoli…
Och, bzdury, głupotki. Po co ona w ogóle teraz o tym myśli? Życie jako pani Yaxley na pewno będzie bardzo szczęśliwe. Nie warto sobie zaprzątać głowy tuż przed polowaniem.
Rozgrzewka, jaroszki – świetnie. Czas rozruszać kości.
Genialny pomysł — pochwaliła Dunję Jadwiga i klasnęła w dłonie. Spojrzała na Krzesimira i Konstantego. — Z pewnością będę uważać, dziękuję za przestrogę. Ten materiał trudno się pierze — dodała takim tonem, jakby rzeczywiście miała zamiar prać strój, który nosiła. Przecież to nie wypada pokazywać się dwa razy w tym samym. Zwłaszcza, jeżeli kreacja miała jakiś ubytek.
To co, zaczynamy? — zapytała podekscytowana Jadzia. Była naprawdę ciekawa, jak wypadnie w tej rywalizacji – podejrzewała, że nie ma najmniejszych szans z Krzesiem, który chyba pół młodości spędził w kaliningradzkich stajniach (a drugie pół w kuchni), ale może nie wypadnie najgorzej. W końcu płynęła w niej ta sama krew, co w Krzesimirze!
Dunja Yaneva
Dunja Yaneva
Leśniczówka Tumblr_inline_odt8ogzB3P1rifr4k_500
Belgrad, Federalna Republika Jugosławii
47 lat
czysta
za Starszyzną
zastępczyni komendanta Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t667-dunja-yanevahttps://petersburg.forum.st/t681-dunja-yaneva#1360https://petersburg.forum.st/t683-pani-kosto-tfu-yanevahttps://petersburg.forum.st/t682-rokita

Nie 23 Lip 2017, 13:11
/Jeśli ktoś chce dołączyć ma ostatnią szansę! Dla uczestniczących w polowaniu będą nagrody!/

Dunja zdawała sobie sprawę ze zbliżającego się zamążpójścia Jadwigi - kto zainteresowany wyższymi sferami by o nich nie wiedział? Tylko głupiec ignorował by Wrońskich i ich potęgę, którą brali choćby ze swej liczebności. Yanevie było trochę szkoda, że nie próbowała za bardzo zeswatać młodej projektantki ze swoim synem, wiedziała jednak, że jest już na to za późno. Na całe szczęście wśród arystokratek nie tylko Jadzia była panną.
- Och, miło mi to słyszeć - powiedziała szczerze gwardzistka. Wiedziała, że niektórzy zadufani szlachcice patrzyli na nią jak na sępa, który pragnie wepchnąć na siłę swoje dzieci w wyższe sfery. Tak jakby to było coś niezwykłego. - Dobrze, że macie wsparcie z PUMu. W Białej Gwardii jest z tym problem. Nie dziwię się, w końcu takie praktyki nie zawsze muszą być bezpieczne dla studentów. Ale... nie mówmy już o pracy, mamy się bawić - machnęła z uśmiechem ręką.
Kobieta w duchu się ucieszyła, że jej pomysł został przyjęty z entuzjazmem. Liczyła, że będzie mogła w spokoju poczekać na spóźnialskich, aby na spokojnie ich wprowadzić w to, co się dzieje, a reszta nie będzie narzekać na nudę i opóźniającą ich resztę towarzystwa. Sama postanowiła zapolować na jaroszka dopiero po upewnieniu się, że nikt nie zostanie bez żadnej informacji w leśniczówce. Głupio by wyszło, gdyby sama poszła się bawić, a ktoś z zaproszonych (nawet jeśli spóźniony z premedytacją) musiałby tu czekać, aż łaskawie zostanie wprowadzony w dotychczasowy przebieg zdarzeń.
- Chodźcie za mną! - machnęła do zgromadzonej szlachty podprowadzając ich do koni z całym potrzebnym sprzętem - od map, przez siatki do klatki na złapane stworzenia łącznie.
-Ja na razie tu zostanę, aby zająć się spóźnialskimi. Podzielcie się na małe drużyny albo łapcie jaroszki w pojedynkę, jak dam radę to potem do was dołączę - uśmiechając się pomagała wszystkim po kolei wsiąść na wierzchowce i zainteresowanym wskazywała prawdopodobne siedliska zającopodobnych stworzeń.

/Polowanie czas zacząć! W pojedynkę lub dwie osoby opiszcie w wybranym temacie jak zaczynacie polowanie na jaroszki - od teraz Weles ma was w opiece;) /
Anna Wrońska
Anna Wrońska
Leśniczówka Tumblr_mskalzWI2k1snyyflo4_250
Moskwa, Rosja
28 lat
czysta
za Starszyzną
tłumaczka w Ministerstwie Magii
https://petersburg.forum.st/t594-anna-lefevre#1014https://petersburg.forum.st/t706-anna-lefevre#1482https://petersburg.forum.st/t707-anna-lefevre#1483

Pon 24 Lip 2017, 23:32
W rubryce towarzyskiej "Awoski" polowanie Yanevy zapewne nie zostanie wspomniane ani słowem, a w kalendarzu Anny ten fakt miał być niewątpliwie ewenementem. Jeśli już bywała, to na wielkich balach czy odczytach znanych profesorów, wypadało wszak korzystać z ostatnich tygodni pracy na uniwersytecie. W przerwie panna (niedługo jeszcze) Lefevre bez wahania przyjęła zaproszenie Konstantego, by udać się razem na polowanie, choć nigdy wcześniej nie uczestniczyła w podobnym przedsięwzięciu i opuszczała petersburskie mieszkanie z silnym przekonaniem, że zupełnie nie ma serca, by w czasie polowania pozbawić życia choć żabę. Można by powiedzieć, że to dziwna skrucha u tak zagorzałej miłośniczki futer sobolowych jaką jest Anna, lecz łatwo również domyślić się, że podobny dysonans jest najprawdopodobniej rezultatem wychowania, które nie skłania do przyczynowego myślenia. Tego Anna nauczyła się już później, ale nawet po wyciągnięciu wniosków z tradycji łowieckiej z przyjemnością myślała o spędzeniu dnia z najbliższymi. Ponieważ wcześniej słyszała o Dunji rzadko, i to wyłącznie z opowieści Konstantego o pracy, nie spodziewała się zbyt wielu gości ani surowych osądów na temat swobodnych zachowań czy praktycznego doboru strojów. Stanowiło to w opinii Anny nieocenioną zaletę wydarzenia. Przedtem planowała przybyć wraz z Konstantym (bo przecież niepodobna, by para, którą od ślubu dzielą zaledwie cztery tygodnie zjawiała się gdziekolwiek osobno, Jadwiga na pewno by to potwierdziła), ale w ostatniej chwili otrzymała orłem list poruszający kilka spraw związanych z jej nową pracą w ministerstwie, toteż narzeczonemu obiecała dotrzeć na miejsce jak najszybciej, gdy tylko upora się z formalnościami.
Zajęły jej niespełna godzinę, więc już spóźniona dopiero zaczęła się przygotowywać. Stroje do jazdy konnej, które miała ucząc się jej w wieku dziecięcym nie wchodziły już w rozrachunek możliwości, więc Anna musiała improwizować. Przed leśniczówką zjawiła się w dobrze skrojonej kamizelce do złudzenia przypominającą męską w kroju i wygodnych spodniach imitujących bryczesy. Jej wizerunku dopełniał przepraszający uśmiech. Konstanty przedstawił ją organizatorce polowania i zaraz potem Anna dołączyła do narzeczonego i jego krewnych (jakże miło było zobaczyć Jadwigę w innych okolicznościach niż przygotowywanie ślubu!).
Stanęła nieporadnie przed przygotowanymi dla uczestników końmi i akcesoriami, które oglądała niemal z przestrachem. Dopiero za namową Krzesimira i Konstantego i z ich niemałą pomocą wybrała to, co potrzebne do łapania gryzoni, wsparta przez Dunję wsiadła na koń i oto, usiłując wyglądać przy tym jak wytrawny jeździec (który w rzeczywistości wyszedł przez lata z wprawy) ruszyła wraz z nimi.
Vera Drăculescu
Vera Drăculescu
Leśniczówka 9c5c225e6a854aa9fb8594fe45db8ca961a97f45
Bukareszt, Rumunia
31 lat
błękitna
neutralny
nauczycielka
https://petersburg.forum.st/t842-vera-draculescu#2344https://petersburg.forum.st/t846-vera-draculescu#2362https://petersburg.forum.st/t844-dragon-lady#2358https://petersburg.forum.st/t847-aithusa#2363

Sro 26 Lip 2017, 22:09
Vera zdecydowanie nie była przekonana co do tego polowania, minęło już wiele lat odkąd bawiła się w takie sprawy. Kiedy przebywała otwarcie wśród 'wyższych sfer'. Nigdy jej się to dobrze nie kojarzyło, zawsze czuła się jakby jej ojciec cały czas celował w nią różdżką, no ale teraz go już nie było, a oni nie byli koniecznie mile widziani wśród własnej rodziny, co sprawiło, że większość dworskich zabaw też ich omijała. Jakże była zdziwiona, kiedy została zaproszona na polowanie. Początkowo nie miała zbytniej ochoty iść, pokazywać się wśród tłumu. W sumie sama nie jest pewna, co dokładnie skłoniło ją, by się zgodzić i pojawić na tej zabawie. Kaprys. Prawdopodobnie później pożałuje tego, że się tutaj pojawiła, jednak jak na razie zdawała się tym nie przejmować. Ubrała swoją maskę silnej, niezależnej (lekko szurniętej) kobiety, z którą nie warto zadzierać. Stelian zaczął jej marudzić, że są przez nią spóźnieni, ale puszczała to koło ucha. Kobieta potrzebuje czasu, by się przygotować, nawet na polowanie. Nie ważne jak bardzo jej brat bliźniak był jej bliski, tego jednego nigdy nie był w stanie pojąć. Faceci...
Przybyli modnie spóźnieni. Vera miała już na sobie strój do jazdy konnej, a jej zwykle bujne i nieogarnięte włosy były związane w bardzo ciasny warkocz, tak by nie przeszkadzały jej w trakcie polowania na jaroszka. Uruchomiła się w niej aktorka, kiedy zaczęła rozmawiać z Dunją. Przeprosiła ją za spóźnienie z urokliwym uśmiechem na ustach, tak wyszło i w ogóle. Skomplementowała pomysł polowania i podziękowała za zaproszenie. Jeszcze miała okazję zobaczyć kilka znajomych buziek, zanim wszyscy wyruszyli na łowy, nie przyglądała się jakoś szczególnie ludziom, ani nie wdawała się w żadne niepotrzebne dyskusje, jedynie postanowiła zamienić parę słów z organizatorką polowania.
- Moja miła, wiesz może, gdzie prawdopodobnie można je spotkać? - Podpytała z uśmiechem na ustach a następnie poszła się przygotować do polowania. Przejrzała przygotowane akcesoria. Łatwiej pewnie byłoby ustrzelić go z kuszy albo łuku, no ale 'zabawa' polegała na złapaniu go żywego. Po załadowaniu na konia potrzebnych rzeczy wsiadła na konia, czekając, aż jej braciszek wybierze i zapakuje wszystko co mu będzie niezbędne. Cóż, on był tu specjalistą od polowania, prawda? Raczej nie szukał żywych okazów, chociaż pewnie i takie mu się zdarzały. Kiedy byli przygotowani, to ruszyli na polowanie.
Konstanty Wroński
Konstanty Wroński
Leśniczówka WjiKPQc
Kaliningrad, Rosja
31 lat
błękitna
za Starszyzną
uzdrowiciel i zastępca dyrektora Oddziału Zakażeń Niebezpiecznych
https://petersburg.forum.st/t702-konstanty-wronskihttps://petersburg.forum.st/t708-konstanty-wronskihttps://petersburg.forum.st/t710-konstanty-wronskihttps://petersburg.forum.st/t709-merkury#1489

Sro 26 Lip 2017, 23:07
- No tak, tutaj chodzi już o zdecydowanie inny rodzaj niebezpieczeństwa. Ale masz rację, Dunju, nie mówmy o pracy – zgadza się bez zastanowienia Konstanty, tym samym uśmiechając się lekko w kierunku Yanevy. Choć trzeba przyznać, że można by go uznać za pracoholika, to i jemu przyda się odpoczynek, zwłaszcza od tematów związanych z Hotynką. Wszystko codziennie wygląda tak samo, z przerwami na ślubne przygotowania, którymi w większości zajmowała się Anna wraz z Jadwigą (przynajmniej mogły pomagać sobie nawzajem), dlatego też Konstanty ucieszył się, gdy jego narzeczona ochoczo zareagowała na zaproszenie na polowanie. W końcu coś innego niż kolejny niedzielny obiad czy nudny bankiet – tym razem atmosfera miała być bardziej kameralna. Kilka zaproszonych osób, głównie Wrońscy, i żadnych magicznych artykułów do gazet, bo nikt nie szukał tutaj rozgłosu. A Konstanty jak ognia starał się ich unikać, zwłaszcza że dziennikarze potrafili być wręcz upierdliwi. O wiele bardziej wolałby, by ich ślub odbył się w rodzinnym, wąskim gronie, bez zbędnego rozgłosu i niekończących się przygotowań. Jednak biorąc pod uwagę liczebność Wrońskich – było to niemożliwe.
- Gotowa na polowanie? – pyta z zadowoleniem Konstanty, pomagając Annie z wyborem broni do łapania gryzoni, po czym wsiada na swojego konia. Przy okazji z wielkim zaskoczeniem wita się jeszcze ze spóźnionym rodzeństwem Drăculescu, nie do końca będąc wcześniej świadomym tego, że i oni zostali przez Yanevę zaproszeni. Uświadomiło go to jedynie w przekonaniu, że dzisiejszy dzień będzie udany. Innej opcji nie ma. Spędzi nie tylko czas ze swoją najbliższą rodziną, ale i przyjaciółmi. – My już idziemy! Tylko nas dogońcie szybko – mówi na pożegnanie do bliźniaków, po czym ostatnie słowa kieruje w stronę Yanevy: – Ty także, Dunju. Nie ma co w nieskończoność na innych. – I po tym Konstanty razem z Anną, Jadwigą i Krzesimirem ruszają w głąb lasu, by rozpocząć polowanie na jaroszki.
- To kto z was trzyma mapę? Jadwiga?
Przynajmniej się nie pobrudzi.

Anna, Jadwiga, Krzesimir i Konstanty z tematu
Dragan Bregović
Dragan Bregović
Leśniczówka Giphy
Belgrad, Serbia
28 lat
błękitna
za Starszyzną
gwardzista / Batalion Specjalny
https://petersburg.forum.st/t617-dragan-bregovichttps://petersburg.forum.st/t643-dragan-bregovic#1190https://petersburg.forum.st/t644-dragan#1193

Czw 27 Lip 2017, 00:48
Spóźnianie się na ważne wydarzenie, jakim było polowanie w towarzystwie crème de la crème magicznej społeczności uchodziło za coś bardzo niestosowanego. Łatwo wyobrazić sobie wymuszone uśmiechy organizatorów imprezy. Ciekawskie spojrzenia dam i niecierpliwość malującą na twarzach synów szlacheckich rodów. Spóźnialscy psuli zabawę, przez nich traciło się okazje do upolowania okazałego zwierza. Spóźnialscy nie mieli za grosz wstydu!
Gdyby Dragan przejmował się takimi rzeczami, zawstydziłby się i to bardzo. Na nieszczęście dla zacnej kompanii myśliwych, Bregović nie należał do takich, którzy zawsze sztywno trzymają się zasad. Niech się uśmiechają, gapią i niecierpliwią. Spóźnił się, bo miał powody, żeby się spóźnić.
Owszem, uczono go w domu i uczono w Gwardii, że punktualność to niemalże cnota. Gdyby wybuchła bitwa, a ty byś się na nią spóźnił, to przegrałabyś z miejsca, bo twoja armia byłaby już w rozsypce mawiał dziadek. Stary mądry człowiek na pewno wiedział co mówił.
Z tymże istniały pewne wyjątki od reguł. O których właśnie myślał Dragan. Są powody dla których spóźnia się na polowanie. Pogłaskał po szyi skarogniadego ogiera i ruszył w stronę Leśniczówki.
O, dziwo nie zastał nikogo, oprócz głównej organizatorki polowania.
- Dzień dobry, szanowna pani Dunjo Yanevo - odezwał się, zupełnie niezrażony dominującą wokół pustką - Proszę wybaczyć to karygodne spóźnienie. W moim Batalionie zwołano w ostatniej chwili nadzwyczajne posiedzenie. Komendant zapewne wkrótce o wszystkim panią poinformuje.
Urok pracy w Białej Gwardii polegał na tym, że zazwyczaj nie przesiadywało się w biurze w ściśle określonych godzinach. Czasami na pracę poświęcało się znacznie więcej godzin. Chodziło się do roboty o różnych porach dnia. Wszakże kryminaliści nie robili sobie wolnego od swojej kryminalnej działalności, czyż nie? Dlatego Gwardia też powinna być przygotowana na różne wypadki. Dunja była Zastępcą Komendanta, sama musiała o tym doskonale wiedzieć.
Skarogniady wierzchowiec targnął się niespokojnie. Jakby było mu śpieszno do cwału i pogoni za podstępnymi jaroszkami.

/Napisać, napisałam coś króciutkiego/
Stelian Drăculescu
Stelian Drăculescu
Leśniczówka Tumblr_inline_o1f672ld7z1qlt39u_250
Bukareszt, Rumunia
31 lat
błękitna
neutralny
łowca magicznych ingrediencji
https://petersburg.forum.st/t853-stelian-draculescu#2427https://petersburg.forum.st/t865-stelian-draculescu#2486https://petersburg.forum.st/t866-indiana-jones-na-syberii#2487https://petersburg.forum.st/t869-radu#2510

Czw 27 Lip 2017, 01:34
Zazwyczaj wydawało mu się, że zna Verę na wylot, iż może niemalże cytować jej myśli, wie, co się dzieje w głowie siostry... Tym razem jednak wydawało mu się, że jego siostra upodobniła się do reszty kobiet, czego już ani trochę nie potrafił zrozumieć. No bo... Ile może zajmować przygotowanie się do polowania? Mruczał więc coś pod nosem burzowym głosem, nie chcąc jednak przechodzić w bardziej skrajne sposoby wyrwania Very na polowanie, po pierwsze było to niebezpieczne, a po drugie - skoro już mieli pojawić się wśród szlachty, to niech przynajmniej siostra nie ma mu za złe nachalnego pośpieszania. Wiadomo, że zaraz pewnie zacznie się jakieś rozpytywanie o kapelusze, upięcie włosów, jakieś inne cuda na kiju. Jeśli Vera nie będzie zadowolona, to będzie mu to wypominała przez cały następny tydzień... Nieee, lepiej już się spóźnić i ryzykować, że szansę na złapanie zwierzyny będą mniejsze, niż podpadać najdroższej osobie w całym swoim życiu.
To prawda, miał większe doświadczenie w polowaniach. Wynikało to jednak zwyczajnie z tego, iż mimo tych kilku wieków od końca średniowiecza, nadal była to z założenia bardziej męska zabawa. Poza tym polowania były jedną z lepszych rozrywek, jakie pamiętał z dzieciństwa - ojciec skupiony na swoim celu, tak skupiony, że dopóki Stelian nie zrobił czegoś głupiego, znajdował się właściwie poza ojcowskim radarem. Obecność ludzi spoza rodziny również zawsze temperowała rodziciela, który zazwyczaj zdobywał się nawet na neutralną maskę oraz jakieś słowa uznania dla syna, jeśli coś mu się akurat udało. Reasumując, znacznie lepsza rozrywka niż większość chwil spędzonych za rodzinnymi murami.
Wolał, by to siostra zajęła się gadaniem. Oczywiście posłał pani Yanevie kulturalny, grzecznościowy uśmiech, ale sam wolał skupić się na doborze odpowiedniej broni, toteż zaraz przyskoczył do stojaków, zaczynając oglądać wyłożony arsenał. Chciał już wskakiwać na konia i popędzić w las - taki już był z niego za typ człowieka.
Dlatego właśnie bez zbędnej zwłoki załadował się na siodło i pozwolił Verze wskazać kierunek, w jakim chciała jechać. Tak czy siak, dotrą w jakieś interesujące miejsce, a on zazwyczaj wolał nie wiedzieć, jakie niespodzianki spotka na szlaku przygody.

Stelian i Vera z tematu
Dunja Yaneva
Dunja Yaneva
Leśniczówka Tumblr_inline_odt8ogzB3P1rifr4k_500
Belgrad, Federalna Republika Jugosławii
47 lat
czysta
za Starszyzną
zastępczyni komendanta Białej Gwardii
https://petersburg.forum.st/t667-dunja-yanevahttps://petersburg.forum.st/t681-dunja-yaneva#1360https://petersburg.forum.st/t683-pani-kosto-tfu-yanevahttps://petersburg.forum.st/t682-rokita

Nie 30 Lip 2017, 17:12
Już wkrótce Anna Lefèvre, czyli przyszła pani Wrońska, pojawiła się w leśniczówce. Dunja nie miała zbytnio okazji jej się przyjrzeć (jakoś ciekawiła ją narzeczona Konstantego), więc teraz skorzystała z okazji. Wywarła na niej dobre wrażenie - nie wyglądała na wyniosłą osobę, jakich pełno w wyższych sferach.
Po wybraniu przez nią odpowiedniego sprzętu (z pomocą męskich członków familii Wrońskich) narzeczona uzdrowiciela była gotowa do ruszenia w drogę. Gwardzistka widząc niepewność w jej oczach (kto wie, może to jej pierwsze polowanie?) z uśmiechem pomogła jej dosiąść konia. Przez moment obawiała się, że dziewczyna nie umie jeździć, ale okazało się, że podstawy ma opanowane.
W międzyczasie do towarzystwa dołączyło rodzeństwo Drăculescu. Yaneva słabo ich kojarzyła, słysząc jednak, że Stelian dalej jest (niewydziedziczonym) kawalerem szlacheckiego pochodzenia postanowiła ich zaprosić licząc, że może któraś z jej córek go sobą zainteresuje.
Naiwna. W końcu jej pociechy jak na złość postanowiły nie przyjść. A ona tak bardzo się starała, by znalazły kogoś odpowiedniego i spełniły warunki zawarte w testamencie! Jak tak dalej pójdzie nie będzie miała komu zostawić spadku.
Wyglądało na to, że mężczyzna był tym mniej towarzyskim z rodzeństwa - tylko grzecznie się uśmiechnął do Dunji. Ona odwdzięczyła się tym samym. Tymczasem Vera przeprosiła za spóźnienie używając standardowej w sumie formułki. No cóż, w końcu wymyślono je po to, by ułatwić sobie życie.
- Podejrzewam, że w Wierzbowym Borze powinny się teraz panoszyć - zasugerowała słysząc jej pytanie. W końcu to nie ona miała się tu bawić najlepiej, a przybyli arystokraci. Wkrótce rumuńskie rodzeństwo odjechało, a Yaneva zgodnie z postanowieniem czekała na ewentualnych spóźnialskich. Dla zabicia czasu kręciła się po okolicy, upewniała, że wszystko jest w porządku i sprawdzała, jak z gotowaniem radzą sobie mieszkający tu bracia.
Już miała uznać, że nikt więcej nie przyjedzie, gdy pojawił się Dragan. Kobieta przepadała za nim - w końcu był miłym, serbskim arystokratą z potencjałem, który mógł spokojnie aspirować za jakiś czas do zostania komendantem.
Szkoda, że miała takie głupie córki - dwie z trzech mogłyby właśnie spotkać swoich potencjalnych mężów.
- Oby - powiedziała udając urażoną tak dużym spóźnieniem, jednak zaraz się uśmiechnęła. - Wydaje mi się, że nikt więcej już nie przyjdzie. Idziemy łapać jaroszki? - spytała łapiąc konia za wodze. To, co ewentualnie chciała wziąć na polowanie przygotowała sobie czekając - jak się okazało - na Bregovicia. Ten jednak postanowił dogonić rumuńskie rodzeństwo, więc Dunja postanowiła zająć się sprawami braci z leśniczówki.

2x z/t
Sponsored content


Skocz do: